czwartek, 22 września 2016

Jak to się zaczęło? Czyli od Atari do Macbooka cz. 3 - Pierwsze Windowsy

PIERWSZE WINDOWSY 

Mój pierwszy kontakt z Windowsami to tak jak pisałem wcześniej, bardziej może jako ciekawostka, niż praca w tym systemie, to sama kocówka szkoły średniej i Windows 3.11. 
Pamiętam jak przyszliśmy całą grupą do sali informatycznej oglądać to "coś", co miało nam ułatwić pracę z komputerem i pewnie dla większości osób takim systemem Windows właśnie był. Nie trzeba było znać żadnych komend służących do skopiowania czy przeniesienia danych z dysku czy dyskietki. Oczywiście wiadomo że system "po cichu" i tak wykonywał po prostu wszystkie te polecenia, natomiast wizualnie było to zupełnie coś innego. Na mnie chyba nie robiło jeszcze to takiego wielkiego wrażenia i dość długo korzystałem z DOS-owych komend :) ale w końcu jak większość społeczeństwa przesiadłem się na system graficzny od Microsoftu. System graficzny firmy Apple znałem wtedy tylko z czasopism i dostępnej literatury, ale nigdy nie miałem z nim styczności "na żywo". 
Mam wrażenie że były to czasy, gdzie postęp technologiczny następował bardzo szybko. Szczytem moich marzeń był wtedy komputer typu PC 486 DX z pamięcią bodajże 640 KB dyskiem 40 MB. Miałem nawet taki katalog ze sklepu, który oferował komputery w najróżniejszych konfiguracjach i ten mój wymarzonynie był tym na szczycie listy, a kosztował nieziemskie pieniądze coś ok. 40 mln zł (oczywiście to jeszcze czasy przed denominacją). Był oczywiście tylko marzeniem i to raczej nieosiągalnym, ale pamiętam że lubiłem oglądać te wszystkie cyferki i opisy konfiguracyjne komputerów. Dziś już tak bardzo mnie to nie interesuje, co komputer ma w środku, ale wtedy było to dla mnie coś fascynującego. A za chwilę, tak jak wspomniałem, postęp ruszył pełną parą i zaczęły pojawiać się Procesory Pentium z coraz wyższą cyferką MHz, za chwilę Pentium II i niedługo Pentium III. Pamiętam również procesory firmy AMD K5 K6 i coraz szybciej dezaktualizował się mój wymarzony komputer PC. W tym czasie na polskim rynku pojawiły się komputery firmy ADAX czy OPTIMUS. 
Przy okazji dowiedziałem się że dwie wspomniane firmy działają do dziś (ADAX i OPTIMUS)
Czasy 8-osmiobitowch komputerów ATARI czy COMMODORE minęły bezpowrotnie (choć ostatnio widać narastającą falę retro). Amigę jeszcze czasem można było spotkać gdzieniegdzieto jednak już coraz rzadziej. Jeden z moich znajomych miał Amigę CD-TV ale w zasadzie zapamiętałem tylko to, że można było słuchać na niej płyt CD :) i na ekranie grafikę odbijającego się lasera od kręcącej się płyty. W tym okresie również udało mi się parokrotnie wyjechać za granicę. Znajomy miał kilka pomysłów na biznes i ja mu w tym nieraz pomagałem, jednym z takich pomysłów była kafejka internetowa. On też miał pewnego rodzaju hopla na punkcie technologii, ale trochę innego niż ja :) W pewnym sensie się uzupełnialiśmy w tej kwestii. Interesował się wszelkimi nowościami technologiczny, różanego rodzaju nowinkami czy gadżetami, które w jego mniemaniu były mu niezbędnie potrzebne, co oczywiście było tylko pretekstem do ich kupna. To od niego dowiedziałem się o czymś takim jak Linux czy SmalkTalk. To również u niego po raz pierwszy zobaczyłem komórkowy telefon GSM. Podczas jednego ze wspólnych przyjazdów do Polski, znajomy "wziął" sobie w abonamencie, w ówczesnym salonie ERY, jeden z pierwszych telefon komórkowy GSM. 
Z tego co udało mi się znaleźć w Internecie, przypuszczalnie był to Ericsson GA 628. Wcześniej miałem już styczność z analogowymi telefonami komórkowym (w Polsce był to  CENTERTEL)ale pierwszy telefon GSM to właśnie zobaczyłem w działaniu u niego. Na swój pierwszy telefon komórkowy musiałem jeszcze chwi poczekać, ale technologia GSM była mi już wtedy znana, właśnie za jego sprawą.  
Wracając jednak do wspomnianego systemu Windows, prawdziwa praca w tym środowisku zaczęła się w zasadzie od oprogramowania muzycznego :) Po skończeniu technikum ( o którym pisałem szerzej w poprzedniej części) zmieniłem profil swoich zainteresowań i po tym jak nie zostałem studentem wydziału telekomunikacji w bydgoskiej uczelni technicznej ( nie pamiętam jak wtedy nazywała się ta uczelnia, ale dziś to chyba jest Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy im. Jana i Jędrzeja Śniadeckich w Bydgoszczy) zostałem uczniem Szkoły Muzycznej II stopnia. To w czasie nauki w tej szkole razem z moim bratem  i jeszcze jednym kolegą oraz nauczycielem instrumentu zwanego Tubą, stworzyliśmy zespół muzyki rozrywkowej, a chęć nagrań naszych nietuzinkowych dokonań muzycznych, spowodowała chęć stworzenia tzw. "Studia Nagrań". Zakup instrumentów i sprzętu muzycznego zepchnęły kupno mojego wymarzonego komputera PC na dalszy plan, co o z perspektywy czasu nie uważam w zasadzie za pomysł zły. Zważywszy na to że sprzęt komputerowy "starzał się" w zastraszającym tempie, mogło by okazać się że mój wymarzony super komputer, stałby się za chwilę kupą elektronicznego złomu, a na odnowienie czy kolejny komputer, mogło by już zabraknąć funduszy.  
Pierwsze nagrania powstały w technologii analogowej i nagraniach typu "live", natomiast wciąż gdzieś rodził się pomysł na "studio" z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście ze względów ekonomicznych pomysł na studio został oparty o komputer typu PC (z systemem Windows 95) i popularnych wtedy multimedialnych "kartach muzycznych" Oprogramowanie typu Sound Forge (jakieś pierwsze wersje) jako edytor i Sonic Foundry Acid (chyba nawet wersja 1.0)  jako DAW. Praca z tym systemem niestety nie należała do najwygodniejszych. Nie pamiętam już dziś ile to razy od postaw "stawialiśmy" wspomniany system Windows 95, żeby wszystko działo tak jak trzeba, a on i tak co chwilę powodował że trzeba było wszystko zaczynać od nowa. To coś się nie synchronizowało, to znów jakiś konflikty sprzętowy czy nowy problem się pojawiał. Ale pasja rekompensowała wszystkie niedogodności :) 
Kolejne lata przyniosły kolejne modyfikacje sprzętu. Pęd w rozwoju multimediów w komputerze ułatwiał nam rozwój "studia". Zmiana systemu na Windows 98 nie spowodowała za bardzo zmiany systemu pracy. Co chwila trzeba było od nowa instalować system, aby choćby przez dłuższą chwilę wszystko pracowało w miarę stabilnie. Pojawiały się kolejne interfejsy audio coraz mniej multimedialne, a coraz bardziej "pro". Jednak niedopasowanie systemu do tego typu urządzeń było dość spore. Pamiętam jedną zabawną historię, że po zmianie karty z jakiegoś ówczesnego multimedialnego Sound Blastera na kartę "semi pro"ze względu na występującą latencję przetworników trzeba było "dopasowywać" nagrane "ślady", do innych, gdyż nie za bardzo się synchronizowały, z tymi nagranymi wcześniej (nie występowało to wcześniej z kartą "do użytku domowego" :) Z dzisiejszej perspektywy ma to pewnego rodzaju "retro urok", ale wtedy było dość uciążliwą sytuacją.  
Kolejne lata przynosiły kolejne modyfikacje sprzętu komputerowego i nagraniowego. Odkrywaliśmy nowe narzędzia pracy z dźwiękiem, nowe wielośladowe przetworniki, nowe oprogramowanie coraz bardziej wielofunkcyjne – SamplitudeCubase. Zmieniliśmy kilka razy również lokalizację "studia" z warunków zupełnie domowych, przenieśliśmy się do zaadoptowanego we własnym zakresie przykościelnego pomieszczenia, aż w końcu dotarliśmy do pomieszczenia w domu kultury.  
Przekonaliśmy ówczesną panią dyrektor tego ośrodka, że potrzeba posiadania studia w takiej placówce to wręcz konieczność. Zgodziła się, i oddała do naszego użytku jedno z pomieszczeń, które w zasadzie nie nadawało się do tego celu, ale "wynegocjowaliśmy" możliwość korzystania również z innych pomieszczeń 
Nadal nie posiadałem swojego wymarzonego superkomputera PC, a korzystałem jedynie ze "wspólnego" w naszym studio. Coraz częściej zastanawiałem się nad tym, że posiadanie własnego domowego komputera, to może dobry pomysł, ale zawsze znalazł się jakiś inny plan na wydanie pieniędzy, a los zawsze tak pokierował sytuacją w moim życiu, że zawsze jakiś komputer znalazł się pod ręką.  
O dalszej drodze do własnego komputera przeczytać będzie można w kolejnej części do której już dziś gorąco zapraszam. 

Miłego czytania. 

środa, 7 września 2016

Jak to się zaczęło? Czyli od Atari do Macbooka cz. 2 - Wczesne PC


WCZESNE PC 


Nadeszła wczesna era PC. Styczność z tego rodzaju platformą miałem w szkole średniej, to między innymi ze względu na pracownie komputerową wybrałem taką szkołę a nie inną 

Podczas tak zwanych "drzwi otwartych" zwiedziłem kilka szkół które były "sprofilowane" dla mnie. Pamiętam technikum mechaniczne, w którym były tylko 8-bitowe komputery w pracowni informatycznej typu ZX Spectrum czy ELWRO 800 Junior. 

Jedyna szkoła w naszym mieście (a w zasadzie też trzeba było dojeżdżać kolejką), która posiadała 16- bitowy komputer (ale chyba też tylko jeden) to było technikum kolejowe na Azorach. Pamiętam że tym jedynym 16 bitowym komputerem był Amstrad – klon PC na którym podczas wspomnianych "dni otwartych" włączone było demo z obracającą się puszką coca-coli (to samo demo które widziałem w sklepie komputerowym, o którym już wspominałem), widok wtedy dla mnie nieziemski i przykuwający uwagę.  

Co prawda reszta komputerów w pracowni to też Amstrady (czy może Scheneidery, nie ma to znaczenia koncu to ten sam komputer z inną nazwą na etykietce) tyle że jednak 8-bitowe. Amstrad CPC 464 i 664 jedne z magnetofonem inne ze 3" stacją dysków. Więc nie byłem przekonany że to szkoła dla mnie 


końcu wybrałem się na prezentację do szkoły oddalonej od mojego miasta o 20 km, jednak to co zobaczyłem przekonało mnie bez dwóch zdań do wyboru jednak tej szkoły. Pracownia w której było 20 stanowisk dla uczniów z komputerami IBM XTjeden dla nauczyciela z IBM AT.  

To była moja ulubiona pracowania w szkole, często bywałem tam, nie tylko na zajęciach z informatyki, ale i po zajęciach, jak również w trackie innych zajęć. Nauczycielka informatyki (będąca również dyrektorem szkoły) czasem zwalniała nas z innych zajęć (najczęściej z matematyki), a my w ramach wdzięczności, załatwialiśmy jej informatyczne obowiązki :) Przygotowywaliśmy stanowiska na zajęcia, wgrywając odpowiednie materiały na zajęcia dla poszczególnych klas  (nie było wtedy serwera czy chmury) więc ładownie danych do każdego komputera odbywało się ręcznie, przy użyciu dyskietek :) najczęściej 5,25"  

Pamiętam że w plecaku zawsze obok zeszytów i książek miałem kilka dyskietek, które czasem "traciły" dane z powodu fizycznych właściwości nośnika - wyginały się :)   

Ale zawsze byliśmy skorzy do pomocy w pracowni, przy okazji mogąc pogrzebać w komputerachTo były czasy jeszcze przed Windowsowe czyli na PC królował DOS.  

Wspomniany DOS wymagał trochę wiedzy, aby wykonać najprostsze czynności, na przykład aby skopiować dane na dyskietkę trzeba było wykonać szereg czynności wpisując jakieś magiczne polecenia (dirrdcopy, *.*) :) nie do pomyślenia w erze graficznych systemów gdzie, łapiemy za plik czy folder i wrzucamy w odpowiednie miejsce. Na szczęście był też bardzo pomocny w tego typu zabiegach Norton Commander, ze swoimi dwoma pseudo "okienkami" na ekranie, który bardzo przyspieszał proces pracy w DOS-ie. 

Okazało się również, że ośrodku LOK-u (Liga Obrony Kraju) w moim mieście, obok pracowni krótkofalarskiej, jest też klub komputerowy. Oczywiście stałem się i jego członkiem, żeby tylko mieć styczność z komputerami, a w zasadzie z jednym komputerem XT i uwaga jednym ATARI 800XL :)   

Tak, siedzieliśmy skupieni przy jednym PC XT i czekaliśmy na swoją kolej dostępu do klawiatury i myszki :) a w międzyczasie można było pograć sobie na ATARYNCE :)   

Z tamtych czasów jeszcze pamiętam jeden komputer do którego miałem co prawda ograniczony dostęp, ale on również pomagał mi w zgłębianiu wiedzy ma temat komputerów i DOS-a, był to jakiś PC AT u Mamy w pracy, chyba nawet jakiś prawdziwy IBM PS 


To były wczesne lata 90 więc Internet nie istniał, Windowsa nie było jeszcze, w domach królowały Amigi 500 służące w zdecydowanej większości do grania. Mnie zawsze interesowało jednak co można z takim komputerem robić innego poza graniem. Zgłębiałem języki programowania typu Turbo Pascal, C++, z literatury dostępnej w bibliotece, wymiany informacji ze znajomymi o podobnych zainteresowaniach, ale była to wiedza szczątkowa i dziś trochę żałuję że nie zgłębiłem jej jednak trochę bardziej, choć jak to mawiają na naukę nigdy nie jest za późno, więc kto wie. 
W technikum miałem również styczność ze znanym mi już TIMEX-em 2048 :) tak z moim pierwszym w życiu komputerem. Okazało się że na zapleczu jednej z pracowni technicznej znajduje się taki właśnie komputer TIMEX 2048 ze stacją dysków FDD 3000. Nasz nauczyciel od rysunku technicznego i innych technicznych przedmiotów, dysponował takim właśnie komputerem. Nie pamiętam czy to był jego własny komputer, czy może szkolny, to oczywiście jest mało istotne, bardziej znaczące jest to, że on chciał wykorzystywać ten komputer, do nauczania swoich przedmiotów, ale chyba nie do końca wiedział jak to zrobić. Tradycyjnie w czasie innych zajęć (najczęściej matematyki) wraz z grupą innych entuzjastów komputerów, wspieraliśmy go w tym pomyśle czyli wykorzystania komputera na zajęciach. Posiadając wcześniejsze doświadczenia z Basic-em Timexa pisałem programy ułatwiające zrozumienie najróżniejszych zagadnień technicznych. Pamiętam jeden program obliczający dopasowania chyba wałka do łożyska z uwzględnieniem tolerancji itd z elementami grafiki i prostej animacji. Tak jak wspomniałem TIMEX posiadał stację dysków więc przy okazji poznałem również jego TOS i CP/M, a sama praca z komputerem na zajęciach była na pewno bardziej atrakcyjna, niż zwykły wykład i całkiem wygodna również dla nauczyciela.

W roku 1996 kończyłem naukę w technikum i aby uzyskać tytuł technika, należało wykonać tzw. pracę dyplomową. Tematy do wyboru były różne, od bardzo prostych prac typzasilacze elektryczne, modele do pracowni, było również kilka bardziej zaawansowanych i związanych trochę bardziej jednak z komputerami. Ja wraz z kolegą z klasy mieliśmy do wykonania urządzenie - Symulator Pamięci EPROM, ale pamiętam również pracę innego kolegi również zafascynowanego komputerami – Przetwornik Analogowo Cyfrowy.  
Oprócz wykonania samego urządzenia należało jeszcze napisać programy do obsługi i oczywiście w postaci testowej opisać działanie urządzenia. Kolega z którym tworzyliśmy naszą pracę dyplomową, był posiadaczem komputera PC i generalnie na nim wykonywaliśmy większą część pracy. Przy budowie naszego symulatora korzystaliśmy z projektu dostępnego w fachowej literaturze elektronicznej, w raz z tak zwanym zestawem części umożliwiającym zbudowanie urządzenia. [ Dokładny opis budowanego przez nas urządzenia: SYMULATOR PAMIĘCI EPROM 2716...27512 kit ATV-270 ]
Dołączone oprogramowanie do zestawu jednak nie "powalało" swoimi możliwościami, dlatego oprócz napisania całej pracy w popularnym wtedy DOS-owym edytorze tekstów TAG, napisaliśmy również własne oprogramowanie (bazujące oczywiście na tym dostarczonym z zestawem) w Turbo Pascalu, uatrakcyjniając je dużą porcją grafiki, choć cały algorytm polegał na przeniesieniu odpowiednich danych, do określonych komórek pamięci urządzenia. 
Z wspomnianą pracą dyplomową związana jest pewna niezbyt przyjemna, wtedy dla nas historia, a mianowicie dzień przed obroną pracy dyplomowej, podczas testów działania nasza praca "wybuchła" coś poszło nie tak i urządzenie które korzystało z naszej symulowanej pamięci miało jakąś awarię i przy okazji "usmażyło" nasz symulator. 
Mieliśmy zatem napisaną pracę, działający program, tylko nie mieliśmy urządzenia :( 
Wszystko ostatecznie skoczyło się dobrze i pracę obroniliśmy najpierw teoretycznie, a za tydzień uruchomiliśmy urządzenie i obroniliśmy się wtedy praktycznie.  

Tak jak pisałem wcześniej, samą pracę napisaliśmy jeszcze na PC-cie pracującym pod DOS-em (może to z przyzwyczajania, może też z wygody) jednak był to już czas kiedy a tego typu komputerach zaczął pojawiać się Windows.  
W naszej szkolnej pracowni informatycznej powoli już również zaczynał gościć Windows 3.11 a potem chyba Windows 95. Jednak z racji tego że nie mieliśmy już oficjalnie zajęć z informatyki w ostatnich latach nauki w technikum, styczność moja z tymi systemami była dość ograniczona.  
Dopiero w kolejnych latach kiedy to nastąpił informatyczny "boom" i komputer z Windowsem był już powszechnym zjawiskiem, ja również zacząłem z niego korzystać.  

Na marginesie wspomnę tylko, że choć moje pierwsze ATARI 65 XE zamieszkiwało już bardziej szafę, niż biurko, to pamiętam że okazjonalnie jeszcze było wyciągane, żeby pograć sobie w jakąś już wtedy oldschoolową grę, jak również pamiętam jakieś próby pisania programów przy użyciu Quick Assemblera 

A o pracy już na Windowsie będziecie mogli przeczytać już w kolejnym odcinku. 

Zapraszam do czytania.