wtorek, 21 marca 2017

Graczem od zawsze i EA Games Challenge Everything cz. 2

EA GAMES CHALLEGE EVERYTHING



To ta, charakterystyczna czołówka kojarzy mi się z moją ulubioną serią „ścigałek samochodowych“. Nie była (i nie jest), to seria gier, która pretendowała by do miana realistycznych symulatorów jazdy samochodem, a raczej serią gier zręcznościowych, zaszytych w jazdę "cyfrowym" samochodem. Ale był to model gry, który najbardziej mi odpowiadał i odpowiada chyba do dziś.

Nie pamiętam dziś dokładnie, która gra z serii Need For Speed pojawiła się u mnie jako pierwsza, ale wydaje mi się że był to NFS HOT PURSUIT II wydany w 2002 r. czyli w zasadzie była to 6 część całej serii, lub mógł być to tytuł z roku 2000 (zresztą mój ulubiony) czyli NFS PORSCHE CHALLENGE.





To były tytuły, które na długo potrafiły przykuć mnie do ekranu komputera, potrafiłem spędzić z nimi całkiem sporą część dnia, a czasem nawet i nocy :)
Mój ulubiony tryb w NFS PORSCHE CHALLENGE to Evolution, gdzie zaczynamy w roku 1950 i poznajemy całą historię samochodów Porsche. Pamiętam też, że gra była pisana pod system Windows 98 i był jakiś problem z uruchomieniem jej pod Windows XP. Choć posiadałem oryginalną grę, to trzeba było użyć jakiegoś nieoficjalnego patcha, żeby w ogóle można było w nią zagrać. Jeśli chodzi o NFS HOT PURSUIT II, to również wciągnęła mnie na tyle mocno w rozgrywkę, że wszędzie lśniło złote trofeum :) Była to gra na tyle mało wymagająca sprzętowo, że mogłem uruchomić ją na prawie każdym komputerze, który akurat miałem w zasięgu. To również gra, (oprócz ZUMY) która pojechała ze mną na „emigrację“ do Wielkiej Brytanii w roku 2007 i pozwalała zabijać czas w pracy i wieczorami gdy, akurat nie było nić lepszego do roboty.
Kolejne dwa tytuły z tej serii, które nie pozwalały mi całymi godzinami oderwać się od monitora to NFS UNDERGROUND I NFS MOST WANTED




Pojawił się oczywiście w międzyczasie jeszcze NFS UNDERGROUND 2 i choć oczywiście spędziłem przy nim kilka poważniejszych chwil, to chyba brak postępów, w pewnym momencie gry, zniechęcił mnie trochę do niej. Kilka razy wracałem do tego tytułu, ale nigdy nie udało mi się go ukończyć. 



Natomiast wspomniane NFS INDERGROUND I i MOST WANTED były tymi tytułami, z którymi spędziłem tyle czasu aby zobaczyć finał gry :) Pamiętam też zarwane noce przy Pierwszym Undergroundzie. Chciałem przejechać jeszcze tylko jedną trasę, żeby być pierwszy i zobaczyć jaka będzie następna, a kończyło się to tym, że przeszedłem kilka kolejnych, dokupując następne tuningowe elementy do samochodu i dopiero do snu nakłaniał mnie dźwięk budzika rodziców, którzy wstawali do pracy :) Coś co jeszcze przyciągało mnie do tej gry, to rewelacyjna ścieżka dźwiękowa, do dziś w pamięci mam takie przeboje z gry jak Storyof the Year - And the hero will drown, czy Static X - The Only i choć nie były zupełnie z „mojej bajki“ idealnie wkomponowywały się w to, co działo się na ekranie. Miałem wrażenie, że akurat te dwa „numery“ wpływają pozytywnie na moją jazdę samochodem w grze. Pewnie to tylko złudzenie, ale..... :)
Podobnie było z MOST WANTED, tyle tylko że, tu chciałem zdobyć kolejne kamienie milowe w karierze i stanąć do walki z kolejnym rywalem z listy :) Ścieżka dźwiękowa w tej grze, nie utkwiła tak bardzo mi w pamięci, jak możliwość włączenia trybu „spowolnienia akcji“ a la "bullet-time", który umożliwiał wykonanie karkołomnych manewrów, podczas pościgów policyjnych, niejednokrotnie umożliwiając ucieczkę z sytuacji prawie bez wyjścia.
Tak jak wspomniałem, ta gra również powodowała że kładłem się spać bladym świtem, a po południowym przebudzeniu, znów wracałem do rozgrywki.




Kolejne dwa tytuły z serii, czyli NFS CABON (z roku 2006) i PRO STREET (rok wydania 2007) choć oczywiście przeze mnie, jako fana serii, nie zostały pominięte, ale nie wciągnęły mnie tak bardzo, żeby spędzać z nimi całe noce. CARBON miał oczywiście wspomniany „bulet-time“ i tryb pomocy drużynowej, ale nie był tak grywalny jak MOST WANTED. Nigdy nie przepadałem również, w tej jaki i poprzednich częściach z serii, za trybem rozgrywki typu DRIFT. A w CARBONIE finalne rozgrywki kończyły się w ten właśnie sposób i to miało pewnie też znaczenie, dlaczego tytuł mnie nie wciągnął. PRO STREET był zupełnie czymś innym, czego nie znałem do tej pory w NFS. Spędziłem oczywiście nie małą liczbę godzin z tymi tytułami, jednak nie są to tak dobre tytuły, według mnie, jak NFS MOST WANTED czy UNDERGROUND I.

Kolejne lata spowodowały zmiany w moich platformach sprzętowych, ale wciąż był to PC, mocniejszy, wydajniejszy, ale wciąż PC-et. To czas kiedy już przeniosłem się do Warszawy. Wtedy to również, nastąpiła u mnie tzw. pierwsza fala RETRO. Zakupiłem w tym czasie kilka starych komputerów typu PC, na których wskrzesiłem kilka DOS-owych gierek, ale również zacząłem uzupełniać, a w zasadzie to tworzyć, swoją kolekcję gier z serii NEED FOR SPEED. Kupiłem na znanym portalu aukcyjnym pierwsze tytuły serii NFS i uruchomiłem je na wspomnianych DOS-owych Pecetach. Jednak nie porwały mnie one na tyle, żeby zgłębiać je dokładnie. To było bardziej coś na zasadzie ciekawości, co mnie kiedyś ominęło.




Kupiłem wtedy pudełkowe wydania pierwszego Need for Speed (z 1994 roku), pełny tytuł w/g Wikipedii to Road & Track Present: The Need for Speed, Need For Speed II (z 1997) i Need for Speed: Road Challenge (High Stakes). Oczywiście mam je do dziś, jako kolekcjonerskie zdobycze. Idąc za ciosem, uzupełniłem również bibliotekę, o pozostałe brakujące tytuły serii, choć w zasadzie tylko te, które zostały wydane na platformę PC. Na fali retro, to był również czas, kiedy znów powróciłem do tytułu NFS PORSCHE CHALLENGE i znów kilka nieprzespanych nocy związałem z trybem EVOLUTION, wspominając przy okazji czasy świetności tej gry.

Fala retro nie zakończyła ostatecznie na zakupie wspomnianych starych PC-tów (z procesorem PENTIUM 100) z najstarszym komputerem w tym zestawie, jakim był PC 486 (który mam do dziś w kolekcji), ale posunęła się jeszcze dalej w przeszłość i sięgnęła aż do ATARI 65 XE. 
Udało mi się wtedy również spełnić marzenie z przeszłości i w atrakcyjnej cenie (chyba 150 zł) kupiłem, nieosiągalne kiedyś, ATARI ST, a był to nawet 1040 STE z 4MB RAM-u, czyli w zasadzie topowy model tego komputera. Kupiłem go wraz z 12" monochromatycznym monitorem SM 124 i pokaźnym pudełkiem dyskietek. Wszystko oczywiście sprawne i działające. Jednak żonglowanie dyskietkami było czymś, co trochę mnie zniechęcało do retro grania. Z dostępnych na rynku wtedy rozwiązań zakupiłem dla małego ATARI moduł SIO2SD, a dla dużego STEfana system SATANDisk i cała biblioteka retro gier i programów, dla obydwu komputerów, trafiła na poręczniejsze w użyciu karty SD, których nigdy nie miałem potrzeby wyjmować z urządzenia (oczywiście poza pierwszym załadowaniem całej biblioteki gier). Komputery mam oczywiście do dziś, choć sporadycznie z nich korzystam. Gry retro, choć kiedyś przyciągały grywalnośćią na całe godziny, dziś troszkę się zdewaluowały. Ale oczywiście komputery zostaną ze mną.

Wracając jednak do NEED FOR SPEED. W kolejnych latach pojawiły się oczywiście kolejne tytuły w serii, a mianowicie NFS UNDERCOVER i NFS SHIFT.





UNDERCOVER według mnie, znów miał w sobie coś, z tych wcześniejszych wersji które potrafiły wciągnąć fabułą, oczywiście nie było tam zbyt dużych zmian, ale grywalność była zdecydowanie na wyższym poziomie niż w STREET czy w CARBON. Oczywiście to wszystko według moich subiektywnych odczuć i każdy może mieć zupełnie inne zdanie na ten temat.
NFS SHIFT to zupełnie inne podejście do tego tytułu, tu bardziej gra obiera kierunek symulatora, ale tak dobrze wyważonego, że nie czuć było, że czegoś brakuje w stosunku do poprzedników.
Znów odżyły czasy, gdy zarywało się noce, aby tylko zdobyć kolejne osiągnięcie, żeby wygrać w kolejnych wyścigach. Seria znów miała to coś, co cementowało  jeszcze bardziej moją postawę „fanboy-a” tej marki.

Z tego co pamiętam, to również były ostatnie dwa tytuły, w które zagrałem na Pe-Ce-cie. Choć byłem i jestem fanem marki NFS, to nie kupowałem wtedy gier "na premierę". Dopiero kiedy „opadł już kurz“ i opinie o grze się ustabilizowały, wtedy kupowałem ten tytuł. Oczywiście jakie by nie były złe opinie, na temat wydanej właśnie gry, ja i tak zawsze chciałem być w jej posiadaniu, no i oczywiście samodzielnie sprawdzić trafność tych opinii.

Rok 2010, a dokładnie nawet wrzesień 2010 roku, przyniósł ze sobą totalną zmianę platformy do gier, a także zmienił spojrzenie na ich temat. Pamiętam dokładnie tą datę dlatego, że to była data mojego ślubu, a platformę do gier kupiłem za pieniądze zebrane z tzw. „ślubnych prezentów” :)

Kupiłem wtedy XBOX 360 w wersji slim, która zadebiutowała w lipcu tegoż właśnie roku. Oczywiście sam XBOX 360 miał premierę 5 lat wcześniej, czyli w roku 2005. Nie do końca wiem co sprawiło, że zdecydowałem się na zakup konsoli, może to, że od tego właśnie 2010 roku, byłem już użytkownikiem "czarnego" MacBooka i wszystko co wiązało się z PC było według mnie złe. A że chęć grania w swoje ulubione Need For Speed-y, była duża, skończyło się to właśnie zakupem konsoli. Doświadczenie z Macbooka, że włączam i musi działać, zapewne miało też wpływ na to, że do grania została wybrana właśnie konsola. Doświadczenia z PeCetami tkwiły gdzieś w podświadomości, że nigdy nie można być do końca pewnym, czy gra akurat zadziała i czy platforma sprzętowa spełni wszystkie wymagania oprogramowania. Czy za chwilę, nie trzeba będzie zmieniać karty graficznej, czy dokupić więcej pamięci. Konsola była środowiskiem zamkniętym, z którym jak wspomniałem miałem do czynienia w pewnym rodzaju i na MacBook-u i za chwilę również na iPhonie i ta filozofia zaczęła mi odpowiadać. Dlatego też, stałem się posiadaczem konsoli do gier. Tak jak wspomniałem przesiadka na system, do którego oprogramowanie jest idealnie dopasowane, wszystko działa, tak jak zostało to wymyślone przez twórców oprogramowania, a to że mamy niższe rozdzielczości, czy jakieś inne parametry gry w stosunku do PeCeta, zupełnie mi nie przeszkadzało. A wręcz zachęcało do bezproblemowej, niczym niezmąconej rozrywki. Nowe podejście do grania, przy pomocy kontrolera, a nie myszki czy klawiatury, było dla mnie czymś nowym, ale pozytywnym. W końcu czułem że konsola i kontroler, to jest to, co zostało stworzone dla gracza. Czułem że tak powinno być w zasadzie od zawsze :)

Był co prawda etap w graniu na PC. gdzie używałem specjalnego kontrolera w postaci kierownicy i pedałów (LOGITECH WingMan Formula GP), oczywiście było to coś naturalnego przy graniu w gry typu NFS, to z czasem kierownica została porzucona, a w końcu sprzedana.
Z czasem na półce pojawiły się wszystkie możliwe, wcześniejsze wydania NFS na XBOX-a 360, a za chwilę pojawiły się kolejne tytuły premierowe, czyli NFS HOT PURSUIT (2010) oraz SHIFT 2 UNLEASHED(2011).




O ile NFS HOT PURSUIT kupiłem jeszcze w wersji pudełkowej, to ten ostatni tytuł posiadam już tylko w wersji cyfrowej. To nowe podejście do sprzedaży gier również mi odpowiadało. Choć oczywiście do dziś korzystam z pudełkowych wersji, to nie mam oporów przed kupnem wersji cyfrowych i jeśli nie jest to jakiś tytuł „retro“, kupiony w atrakcyjnej cenie na allegro, czy giełdzie komputerowej, to zdecydowanie częściej skłaniam się do kupowania w wirtualnym sklepie cyfrowe wydanie gry :)

Gra NFS HOT PURSUIT to remake tytułu z przed lat, niczym szczególnym w zasadzie się nie wyróżniała, ale grało mi się w nią całkiem dobrze, podobnie z Drugim SHIFT-em, również nawiązywał do swojego przednika, który co prawda odbiegał troszkę tematem od charakterystycznej linii NFS, to jednak nie tak daleko, aby nie grać w ten tytuł bez przyjemności. Gra realistycznie odwzorowywała wyścigi, a każdy z dostępnych samochodów miał charakterystyczne dla siebie właściwości jezdne.
XBOX 360 to również inne tytuły, nie tylko same NFS posiadałem w kolekcji. Był oczywiście jeszcze TEST DRIVE UNLIMITED I i II, czy FORZA MOTORSPORT czy HORIZON, ale pojawiły się wtedy również zupełnie inne gry, które również z czasem nabrały miana „tych ulubionych“. 
 




Mowa tu o FPS czyli First Person Shuter i na przykład seria Gears of War, które co prawda dopiero po zmianie platformy na nowocześniejszą, ukończyłem wszystkie części serii, ale grywalność w tego typu gry, oprócz ukochanych „jeździałek“ była coraz większa.




Zapomniałem jeszcze wspomnieć o jeszcze jednym tytule z serii NFS, który z racji braku fascynacji grami typu sieciowego, czy multi, a tym bardziej pay-to-play (a taka forma początkowo istniała) prawie wyleciał mi z pamięci. To jeszcze w ostatniej mojej fazie grania na PC pojawił się tytuł NFS World (2010), czyli granie z innymi „sieciowymi przeciwnikami“ w miastach stworzonych w stylu CARBONA i MOST WANTED. Nie pamiętam ile razy zagrałem w tę grę, ale pewnie można by było policzyć na palcach i to raczej jednej ręki. Z informacji znalezionych w internecie wynika że frekwencja innych graczy była tylko trochę wyższa od mojej, gdyż po 5 latach serwery zostały zamknięte i gra definitywnie przestała funkcjonować w lipcu 2015 r





Kolejne tytuły w serii to NFS THE RUN wydany w 2011, oraz kolejny remake serii czyli NFS MOST WANTED z 2012 roku i wydany rok później NFSRIVALS. O ile pierwszy z tych trzech tytułów przyciągnął mnie na tyle, żeby ukończyć grę w całości, o tyle kolejne dwa tytuły nie sprawiły już tego. Oczywiście nie ominąłem ich i spędziłem z nimi parę chwil przed ekranem telewizora z padem XBOX-a w ręku. Jednak nic szczególnego w nich nie znalazłem. NFS MOST WANTED, choć był remakiem bardzo dobrej gry, to nie miał już tego polotu, który był zawarty w poprzedniku. Choć grafika i efekty wizualne, ze względów technologicznych wyprzedzały swój pierwowzór, to sam klimat gry, ni jak nie miał się, do to tego nowego MOST WANTED. Podobnie było z NFS RIVALS która troszkę nawiązywała do serii gier HOT PURSUIT, gdzie również uczestniczyliśmy w konfrontacji kierowca-policjant. Jednak tak jak w nowym MOST WANTED wizualna otoczka i efekty, nie rekompensowały braków klimatu i samej grywalności. 


Na następny tytuł z serii Elektronicy kazali sobie poczekać kolejne dwa lata. Spowodowane było to tym, że gra została przygotowana na nową platformę sprzętową od Microsoftu czyli XBOX ONE



Oczywiście ja również wiedziałem że nowy tytuł z serii nieuchronnie spowoduje wymianę mojego parku maszynowego, ale tak jak wspomniałem wcześniej, nie jestem osobą wyczekującą z niecierpliwością na premierę tytułu. W końcu jednak sytuacja zmusiła mnie do zmiany swojego XBOX-a 360 na nowy XBOX ONE. Moja żona w prezencie, nie pamiętam już dokładnie, czy to na imieniny, czy urodziny, znając moją fascynację tą serią gier, obdarowała mnie nowym NEED FOR SPEED-em, a tym samym zostałem zmuszony do zakupu nowej konsoli, aby móc sobie w niego zagrać.



Po recenzjach na temat gry i po jej włączeniu, już wiedziałem że nie oderwę się od niej tak łatwo i znów kilka nocy z rzędu zostało przeniesione w nowy świat NEED FOR SPEED. Oprócz tego że nowa grafika zachwycała każdym detalem, sama rozgrywka również miała to coś, co było w starych tytułach, a czego zdecydowanie brakowało ostatnim RIVALS czy MOST WANTED. Grywalność znów wróciła na właściwe tory.


I tu w zasadzie powinna skończyć się historia serii NEED FOR SPEED, gdyż do dziś nie ukazał kolejny tytuł w serii, zapowiedziany jest NFS EDGE, ale dla mnie historia NFS ma ciąg dalszy, choć związany z przeszłością. 


C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz